Dyplomatycznie rzecz biorąc
Nie wiem od czego zacząć ale piszę bo należy się wyjaśnienie. Nie chcę opowiadać całej historii ze szczegółami, bo zajęłaby sporo miejsca, a poza tym zakończyła się już w miarę pozytywnie... Mowa o moim gościnnym występie, a w zasadzie o jego braku na koncercie Budki Suflera w Gdyni - podczas zakończenia trasy "Lato z Radiem". Przede wszystkim przepraszam wszystkie osoby, które czekały na mnie słuchając transmisji radiowej, wszystkich tych, którzy przyszli specjalnie na koncert (dziękuję i pozdrawiam tych, których spotkałam) i uprzedzam, że oczywiście nie będzie mojego występu w retransmisji telewizyjnej. Krótko: nerwów było sporo, zamieszania i niepotrzebnych nieporozumień. Może moja relacja brzmiałaby inaczej gdyby nie szczere przeprosiny Romka Lipki i Tomka Zeliszewskiego - perkusisty w zespole, który pełni również rolę menadżera grupy. Pominę więc moją złość i pewne szczegóły. Jak wiecie, do Gdyni pędziłam prosto po swoim koncercie w Bydgoszczy, który zresztą będę świetnie wspominała. Został on przesunięty na godzinę 18:30, specjalnie na prośbę Budki i organizatorów koncertu telewizyjnego, którym zależało na mojej obecności. Nie był to komfort by śpiewać w pełnym słońcu, ale udało się stworzyć wspaniałą atmosferę. Nie mogłam jednak spotkać się już z fanami, którzy na pewno poczuli się zawiedzeni. Wyruszyliśmy jak najszybciej by zdążyć na koncert do Gdyni. Z Tomkiem Zeliszewskim umówiona byłam na to, że w razie braku mojej gotowości, muzycy przesuną mój występ. Zmienią kolejność i dam tzw. cynk jak będę gotowa. W momencie gdy już byłam umalowana i ubierałam się, do garderoby, która znajdowała się na statku zapukał inspicjent i powiedział, że albo wyjdę teraz albo wcale. Więc stanowczo wybrałam drugą wersję. Ja wiem, że od inspicjenta nie można dużo wymagać ale... Okazało się, że Tomek nie przekazał reszcie muzyków tego jak się ze mną umówił. Wokalista Budki i reszta muzyków była zdezorientowana i brak mojej osoby za kulisami w ustalonym momencie potraktowała jako brak w ogóle. Krzysztof Cugowski, ponoć nie był przygotowany na ewentualność zmiany kolejności i nie wyraził chęci by nastąpiło to spontanicznie. Nie będę rozważała dlaczego... Do końca starałam się jednak wykazać dobrą wolę i na prośbę organizatorów udałam się pod scenę, chowając dumę do kieszeni. Moje wyjście na scenę mogło się odbyć na koniec - na bis. Byłam w pełnej gotowości. Koncert jednak skończył się inaczej. Było mi bardzo przykro i nie ukrywałam rozżalenia, bo jak wiecie to by tam się pojawić wymagało trochę poświęceń. Jak może wiecie, dzień wcześniej, w drodze na próbę koncertu "Lata z Radiem" zginął perkusista zespołu Golden Life. Bardzo mi przykro. Ogólnie rzecz biorąc nie wystąpiłam z powodu niedogadania... Miało być krótko ale okazało się, że dyplomacja kosztuje trochę więcej słów... No cóż, będę miała niezłą anegdotę na swoim koncie. Pozdrawiam Was serdecznie i do usłyszenia na chacie, który na Wasza prośbę niebawem zorganizujemy...
Nat