Już tu przekraczał próg nadziei...
Ostatnie dni były dla mnie jak paraliż. Najpierw troska o Ojca Świętego przyciągnęła mnie do telewizora i do tego by śledzić na bieżąco losy Jego samopoczucia. Miałam mieszane uczucia co do moralnego wymiaru takich transmisji. Czekanie na śmierć, relacje z ludzkiego dramatu... Jednak dostrzegłam po pewnym czasie coś niezwykłego. Niezwykłą solidarność w modlitwie i przychylność oraz troskę nawet ateistów lub ludzi innych wyznań. Ośmielę się napisać, że w całej, pięknej historii pontyfikatu Jana Pawła II, właśnie ostatnie wydarzenie miało wymiar najbardziej ekumeniczny. To był swoisty cud. Papież dokonał czegoś największego. Moja rodzina i ja z wielkim wzruszeniem przeżyliśmy tę śmierć i chwile, które towarzyszyły jej na całym świecie. Owszem ból, strach, tęsknota, nieopisany żal... Ale tak świadomie i ostatecznie - spokojnie nigdy nie myślałam o śmierci. Wielka lekcja życia, której częścią jest właśnie śmierć. "Czas ucieka, wieczność czeka". W głowie mam prośbę Ojca Świętego byśmy dalej wypełniali jego słowa naszym życiem. Jesteśmy spadkobiercami. Mam w sercu moje osobiste spotkania z Nim. Doznałam tego zaszczytu i przeżycia kilkakrotnie. Mam szczęście. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku spotkali się osobiście z Nim moja babcia i teściowie. Wielokrotnie, jak znacie mój repertuar i życiorys, nawiązywałam do Ojca Świętego, chcąc nie ominąć kogoś, kto tyle dla mnie znaczy. Był mi niezwykle bliski. Z biciem serca śledziłam jego pielgrzymki i wracałam do ważnych, wypowiedzianych słów. Intuicja wczoraj zaprowadziła mnie właśnie w momencie komunikatu do telewizora. Zajęta byłam czymś innym. Nagle, coś mnie tknęło. Zeszłam na dół w moim domu i włączyłam telewizor - to był ten moment. I komunikat. Czułam, że idę właśnie po to. Myślę, że wiele rzeczy działo się teraz nieprzypadkowo. Głównym symbolem Chrześcijaństwa jest krzyż i miłosierdzie Boże, które z niego płynie. Święta Wielkanocne, to trudne ale najpiękniejsze ze Świąt. Ich znaczenie w tym roku przedłużyło się i wypełniło jeszcze bardziej. Nasz ukochany Papież już nie dźwiga swojego krzyża, a jego życie to kolejny dla mnie drogowskaz. Postarajmy się z niego korzystać by móc przekroczyć próg nadziei - wierzyć.
Natalia
Od redakcji: Z powodu śmierci Papieża, jutrzejszy koncert charytatywny, który miał odbyć się w Warszawskim Teatrze Roma, został przełożony. Odbędzie się dokładnie tydzień później, 11 kwietnia. Za kilka dni potwierdzimy, czy Natalia zaśpiewa podczas tego koncertu.
Foto: Felici, Gałązka, L.ORomano, Knaź