Szlachetne zdrowie...
W pierwszej kolejności dziękuję Wam za życzenia "trzydniówkowę", tak wiele ich przyszło i na stronę i mailowo. Choć powiem szczerze, że w tym roku chociaż 10 lat nam z Miśkiem wybiło to praca i zmęczenie przesłoniły tę datę. Gdyby nie fakt, że znacznie wcześniej zarezerwowaliśmy bilety lotnicze do Paryża pewnie skończyłoby się na filiżance herbaty pitej w kapciach. Planowaliśmy huczną imprezę dla przyjaciół ale jesteśmy na etapie, że marzy nam się chwila dla siebie, bez tematów płytowo-zawodowo-towarzyskich. Impreza pewno odbędzie się jako zwieńczenie płyty. Bo tak naprawdę to album CoMix jest takim naszym świętem i prezentem dla siebie. Jest też niezłym sprawdzianem naszej cierpliwości bo choć wiele na niej wzlotów to bywają też i twórcze przestoje. Nie umiemy wyłączyć się z życia naszych dzieci - jesteśmy z nimi bardzo blisko, coraz bardziej się z nimi kumplujemy… bo one dojrzewają. Nasze relacje zmieniają wymiar i nie chcemy tego zaprzepaścić. Ania i Jasio mają wielkie poczucie humoru, podzielają nasze pasje, razem słuchamy muzyki, oglądamy koncerty, zaczynamy stanowić team. Dlatego tak ważne byśmy tego nie odpuścili. To trudne wybory - bycie muzykiem to pewnego rodzaju egoizm - wszystko powinno być podporządkowane komfortowi pracy. Dzieci nam na egoizm nie pozwalają ale myślę, że dla nas to pewnego rodzaju zbawienie - nie tracimy kontaktu z rzeczywistością, palma nam na pewno nie odbije! W tym całym wirze pracy zmobilizowaliśmy się by w "ferie Jaśkowe" wyskoczyć na tydzień na narty do Austrii. Ale było cudownie! Prawdziwy obóz kondycyjny. Pobudka o 7:00, śniadanko i na stok… potem basen, sauna, kolacja i ta miękkość ciała i myśli, która po takim dniu przychodzi - polecam wszystkim!!!
Przyda się taki background przed zawieruchą związaną z premierą płyty. Pierwszy singiel usłyszycie już w marcu, nie wybieram go sama. Nie chcę bo nie mam obiektywnego stosunku. Nie znam się na tym co radiowe, co nie… nie tymi kategoriami myślę, myślimy z Michałem. Żaden singiel nie odda pełnego charakteru płyty i moim nieskromnym zdaniem, każdy utwór ma coś charakterystycznego, coś mocnego i niepowtarzalnego. Chciałabym byście mieli już ją w rękach. Ciekawa jestem wrażeń. Czy w podobnym kierunku muzycznym dojrzewa nasza wrażliwość, czy się rozminiemy… My się strasznie nią nakręcamy!
Muzyka w ogóle daje ten kolejny wymiar rzeczywistości, bez którego trudno byłoby przeżyć codzienność. Wiele osób pyta o stan mojego Taty… Rzeczywiście przeszliśmy przez bardzo trudny okres. Zapalenie płuc zatrzymało go na dwa tygodnie w szpitalu. Ale jest już lepiej, jest ze mną i powoli nabiera sił. Kochanowski napisał jednak evergreen - "Szlachetne zdrowie… ". I właśnie tego życzę - by ono było!
pozdrawiam
nat