Płyta Po tamtej stronie
"Szuka pamięć poplątanych ścieżek, lecz czy znajdzie nas..." pytała Anna Jantar w swym największym przeboju "Tyle słońca w całym mieście".
Na szczęście pamięć o wspaniałej piosenkarce jest wciąż żywa, choć 14 marca mija już 25 rocznica jej śmierci w katastrofie lotniczej pod Warszawą. To okazja szczególna, skłaniająca do zadumy i refleksji - Ci, którzy mieli szczęście znać Annę Jantar, z pewnością wracają we wspomnieniach do tych chwil, gdy na scenie - ale i poza nią - promieniowała energią, radością, ciepłem. Dla pozostałych - to dobry czas na spotkanie z Anną Jantar poprzez jej piosenki.
Natalia Kukulska, córka artystki, od dłuższego czasu myślała jak godnie uczcić tą - dla niej niezmiernie ważną - rocznicę. W efekcie powstał niezwykły dwupłytowy album "Po tamtej stronie" - niezwykły, bo to spojrzenie na twórczość Anny Jantar ze szczególnej perspektywy - oczami córki.
Album, którego premiera planowana jest - nieprzypadkowo - na maj, kiedy obchodzimy Dzień Matki, bo jak mówi Natalia: to osobiste wspomnienie, ale i zbiór dwudziestu pięciu piosenek w których spotykają się dwie kobiety, dwie wokalistki - matka i córka.
Na szczęście pamięć o wspaniałej piosenkarce jest wciąż żywa, choć 14 marca mija już 25 rocznica jej śmierci w katastrofie lotniczej pod Warszawą. To okazja szczególna, skłaniająca do zadumy i refleksji - Ci, którzy mieli szczęście znać Annę Jantar, z pewnością wracają we wspomnieniach do tych chwil, gdy na scenie - ale i poza nią - promieniowała energią, radością, ciepłem. Dla pozostałych - to dobry czas na spotkanie z Anną Jantar poprzez jej piosenki.
Natalia Kukulska, córka artystki, od dłuższego czasu myślała jak godnie uczcić tą - dla niej niezmiernie ważną - rocznicę. W efekcie powstał niezwykły dwupłytowy album "Po tamtej stronie" - niezwykły, bo to spojrzenie na twórczość Anny Jantar ze szczególnej perspektywy - oczami córki.
Album, którego premiera planowana jest - nieprzypadkowo - na maj, kiedy obchodzimy Dzień Matki, bo jak mówi Natalia: to osobiste wspomnienie, ale i zbiór dwudziestu pięciu piosenek w których spotykają się dwie kobiety, dwie wokalistki - matka i córka.
Choć twórczość Anny Jantar wciąż dla wielu pozostaje żywą inspiracją, Natalia czuje się szczególnie zobowiązana do troski o tę pamięć. Wcześniej wielokrotnie namawiana do sięgnięcia po repertuar Anny Jantar nie czuła się jeszcze na siłach. Zrobiła to, dopiero gdy miała własny dorobek artystyczny i swoje przeboje. Przed pięcioma laty - dzięki możliwościom studyjnym - "wspólnie" z Mamą zaśpiewała jej największy przebój "Tyle słońca w całym mieście". Zorganizowała też koncert poświęcony twórczości Anny Jantar, w którym wzięli udział także goście: Justyna Steczkowska, Maryla Rodowicz, Halina Frąckowiak, Anna Maria Jopek, Kasia Nosowska, Kasia Kowalska, Piasek i Mietek Szcześniak. To wydarzenie udokumentowała płyta live "Tyle Słońca" i TVP 1, wielokrotnie emitując ten koncert.
Zamysł albumu "Po tamtej stronie" jest jednak zupełnie inny:
W projekt "Tyle słońca..." zaangażowałam się bardzo osobiście, - mówi Natalia - ale wtedy nie chciałam wspomnień zamykać tylko w swoich odczuciach, więc poprosiłam o pomoc wykonawców, którzy, swoimi osobowościami pokazali jak różnorodny jest repertuar mojej mamy. Teraz - moje podejście było nieco inne, nie boję się powiedzieć, ze nawet troszkę egoistyczne.
Zamysł albumu "Po tamtej stronie" jest jednak zupełnie inny:
W projekt "Tyle słońca..." zaangażowałam się bardzo osobiście, - mówi Natalia - ale wtedy nie chciałam wspomnień zamykać tylko w swoich odczuciach, więc poprosiłam o pomoc wykonawców, którzy, swoimi osobowościami pokazali jak różnorodny jest repertuar mojej mamy. Teraz - moje podejście było nieco inne, nie boję się powiedzieć, ze nawet troszkę egoistyczne.
"Po tamtej stronie" to wydawnictwo dwupłytowe - razem 25 kompozycji.
Na pierwszy krążek trafiło 20 utworów śpiewanych przez Annę Jantar, wybranych przez Natalię. Jej ulubionych, najczęściej słuchanych, najbardziej "własnych". To jej osobiste wspomnienie o Mamie.
Jak sama przyznaje: To niekoniecznie przeboje, niekoniecznie to, czego można by się spodziewać. Choć jest tam też kilka tytułów znanych, które bardzo cenię. Chciałam stworzyć kolekcję swoją własną, szczególną. Dlatego na tę płytę trafiło też wiele rarytasów. To utwory, które nigdy nie wyszły na oficjalnych - solowych płytach - pojawiały się jedynie w programach telewizyjnych czy radiowych. Po prostu zrobiły na mnie wrażenie, zapamiętałam je bądź dopiero niedawno odkryłam jako piękne kompozycje, wspaniale wykonane. Wydają mi się niedocenione. Nawet mój Tato nie kojarzył niektórych z nich. Dla fanów to z pewnością będzie równie niezwykłe przeżycie.
Na pierwszy krążek trafiło 20 utworów śpiewanych przez Annę Jantar, wybranych przez Natalię. Jej ulubionych, najczęściej słuchanych, najbardziej "własnych". To jej osobiste wspomnienie o Mamie.
Jak sama przyznaje: To niekoniecznie przeboje, niekoniecznie to, czego można by się spodziewać. Choć jest tam też kilka tytułów znanych, które bardzo cenię. Chciałam stworzyć kolekcję swoją własną, szczególną. Dlatego na tę płytę trafiło też wiele rarytasów. To utwory, które nigdy nie wyszły na oficjalnych - solowych płytach - pojawiały się jedynie w programach telewizyjnych czy radiowych. Po prostu zrobiły na mnie wrażenie, zapamiętałam je bądź dopiero niedawno odkryłam jako piękne kompozycje, wspaniale wykonane. Wydają mi się niedocenione. Nawet mój Tato nie kojarzył niektórych z nich. Dla fanów to z pewnością będzie równie niezwykłe przeżycie.
Druga część albumu przynosi z kolei 5 utworów zaśpiewanych przez Natalię: cztery z repertuaru mamy, piąty- tytułowy - napisany specjalnie na tę okazję. Także i w tym przypadku wybór repertuaru był bardzo subiektywny: chciałam, by piosenki śpiewane przeze mnie były bardzo różnorodne. Z wyborem miałam kłopot, choć od razu było kilka faworytów. Znów to utwory w większości, mogę powiedzieć, trochę niedocenione. W tym zestawie przebojem była chyba tylko "Radość najpiękniejszych lat" - jedyna kompozycja mojego taty z tej "mojej" części płyty - mówi piosenkarka.
Brzmienie płyty jest bardzo żywe. Wszystkie utwory nagrane zostały przez znakomitych muzyków, z którymi od dłuższego czasu pracuje Natalia - Grzegorz Jabłoński - fortepian/klawisze, Piotr Żaczek - bas, Michał Dąbrówka - perkusja oraz gościnnie Marek Napiórkowski - gitara. Aby nie stracić prawdziwych emocji i wydobyć muzykalność i zgranie zespołu, muzycy nagrywali w studiu wspólnie, na tzw. "setkę". Natalii bardzo zależało bowiem by z płyty emanowała prawda i naturalna, "ciepła" aura. Producentem płyty jest Natalia wraz z Grzegorzem Jabłońskim, a realizatorem Leszek Kamiński.
"Oczywiście często aranżacje różnią się od oryginalnych, na przykład w piosence "Radość najpiękniejszych lat" zmieniliśmy metrum, w oryginale jest bardzo balladowa zwrotka i dynamiczny refren, w naszej wersji te części są bardziej spójne i grane na 6/8 (sześć ósmych) przez co piosenka zyskała dość motoryczny groove. "Kto wymyślił nasza miłość" - to wspaniały utwór sięgający do korzeni soulu/bluesa, nieco "oldschoolowy", a przez to bardzo "na czasie". Mnie bardzo kręci takie "żywe", osadzone w tradycji granie. Z kolei "Co zrobimy z tą miłością" - piosenka absolutnie unikatowa, którą zapamiętałam z jakiegoś programu w TV, miałam ją tyko w słabej wersji na kasecie - tu brzmi niemal jak jazzowy standard. Dlatego zrobiliśmy bardzo oszczędną aranżację, z żywym fortepianem, z delikatną sekcją. Ten utwór jest wspaniały. No i "Słońce za mną chodzi" - najbardziej dynamiczna, taneczna piosenka, która ma bardzo ciekawie skontrastowane zwrotki w stosunku do refrenów. One wszystkie są już świetne w oryginałach, to po prostu dobre kompozycje więc praca nad nimi byłą niezwykłą przyjemnością.
Brzmienie płyty jest bardzo żywe. Wszystkie utwory nagrane zostały przez znakomitych muzyków, z którymi od dłuższego czasu pracuje Natalia - Grzegorz Jabłoński - fortepian/klawisze, Piotr Żaczek - bas, Michał Dąbrówka - perkusja oraz gościnnie Marek Napiórkowski - gitara. Aby nie stracić prawdziwych emocji i wydobyć muzykalność i zgranie zespołu, muzycy nagrywali w studiu wspólnie, na tzw. "setkę". Natalii bardzo zależało bowiem by z płyty emanowała prawda i naturalna, "ciepła" aura. Producentem płyty jest Natalia wraz z Grzegorzem Jabłońskim, a realizatorem Leszek Kamiński.
"Oczywiście często aranżacje różnią się od oryginalnych, na przykład w piosence "Radość najpiękniejszych lat" zmieniliśmy metrum, w oryginale jest bardzo balladowa zwrotka i dynamiczny refren, w naszej wersji te części są bardziej spójne i grane na 6/8 (sześć ósmych) przez co piosenka zyskała dość motoryczny groove. "Kto wymyślił nasza miłość" - to wspaniały utwór sięgający do korzeni soulu/bluesa, nieco "oldschoolowy", a przez to bardzo "na czasie". Mnie bardzo kręci takie "żywe", osadzone w tradycji granie. Z kolei "Co zrobimy z tą miłością" - piosenka absolutnie unikatowa, którą zapamiętałam z jakiegoś programu w TV, miałam ją tyko w słabej wersji na kasecie - tu brzmi niemal jak jazzowy standard. Dlatego zrobiliśmy bardzo oszczędną aranżację, z żywym fortepianem, z delikatną sekcją. Ten utwór jest wspaniały. No i "Słońce za mną chodzi" - najbardziej dynamiczna, taneczna piosenka, która ma bardzo ciekawie skontrastowane zwrotki w stosunku do refrenów. One wszystkie są już świetne w oryginałach, to po prostu dobre kompozycje więc praca nad nimi byłą niezwykłą przyjemnością.
Płytę zamyka kompozycja tytułowa "Po tamtej stronie" skomponowana przez Grzegorza Jabłońskiego, z tekstem Natalii. To klamra szczególna - piękna, akustyczna ballada, swoisty tribute, osobiste wyznanie tęsknoty, ale i pogodzenia z losem oraz wiary w przyszłość.
Nie chciałam piosenki pompatycznej, patosu i łez - mówi Natalia. Mamę bardzo słabo pamiętam. Moje przeżycia są niezwykle osobiste, ale nie dramatyczne, bo byłam małym dzieckiem - miałam 4 lata w chwili jej śmierci. Szukanie słów do tej piosenki było dla mnie niezwykle trudnym przeżyciem, ale chciałam to zrobić, oczyścić się... Napisać tekst związany z moim osobistym wspomnieniem, wyobrażeniem mamy ale też taki, który byłby zrozumiały dla wielu osób, miał uniwersalne przesłanie. Ta piosenka jest skromna, bardzo ją lubię, bo - paradoksalnie - ma w sobie nadzieję...
"Po tamtej stronie" jest pięknym, bardzo czułym podziękowaniem dla wspaniałego człowieka i artystki jaką byłą Anna Jantar, z pewnością jednak nie płytą elegijną: z jednej strony to kolejne spotkanie Natalii z jej Mamą - z drugiej - potwierdzenie niezwykłego i wciąż żywego fenomenu piosenkarki, która - mimo upływu lat wciąż inspiruje, cieszy, daje wiele radości. No i wreszcie spojrzenie ku przyszłości - także z powodu osobistych doświadczeń Natalii: "dla mnie ta płyta jest istotna także dlatego, że właśnie teraz jestem szczególnie uwrażliwiona, spodziewam się drugiego dziecka. Mam urodzić córeczkę. Dlatego praca z tymi piosenkami była dla mnie przeżyciem niesłychanie pozytywnym i bardzo mi potrzebnym". Myślę, że to właśnie najlepszy sposób, by upomnieć się o pamięć. Nie zamykać rozdziału, nie stawiać kropki, pozwolić by czas dopisywał ciąg dalszy tej niezwykłej historii...
Nie chciałam piosenki pompatycznej, patosu i łez - mówi Natalia. Mamę bardzo słabo pamiętam. Moje przeżycia są niezwykle osobiste, ale nie dramatyczne, bo byłam małym dzieckiem - miałam 4 lata w chwili jej śmierci. Szukanie słów do tej piosenki było dla mnie niezwykle trudnym przeżyciem, ale chciałam to zrobić, oczyścić się... Napisać tekst związany z moim osobistym wspomnieniem, wyobrażeniem mamy ale też taki, który byłby zrozumiały dla wielu osób, miał uniwersalne przesłanie. Ta piosenka jest skromna, bardzo ją lubię, bo - paradoksalnie - ma w sobie nadzieję...
"Po tamtej stronie" jest pięknym, bardzo czułym podziękowaniem dla wspaniałego człowieka i artystki jaką byłą Anna Jantar, z pewnością jednak nie płytą elegijną: z jednej strony to kolejne spotkanie Natalii z jej Mamą - z drugiej - potwierdzenie niezwykłego i wciąż żywego fenomenu piosenkarki, która - mimo upływu lat wciąż inspiruje, cieszy, daje wiele radości. No i wreszcie spojrzenie ku przyszłości - także z powodu osobistych doświadczeń Natalii: "dla mnie ta płyta jest istotna także dlatego, że właśnie teraz jestem szczególnie uwrażliwiona, spodziewam się drugiego dziecka. Mam urodzić córeczkę. Dlatego praca z tymi piosenkami była dla mnie przeżyciem niesłychanie pozytywnym i bardzo mi potrzebnym". Myślę, że to właśnie najlepszy sposób, by upomnieć się o pamięć. Nie zamykać rozdziału, nie stawiać kropki, pozwolić by czas dopisywał ciąg dalszy tej niezwykłej historii...