.... z małej imprezki.
Jak widać na zdjęciach, stroje które obowiązywały, miały pochodzić wprost z epoki szalonych lat sześćdziesiątych. Kwiaty najmilej były więc widziane na sukienkach i koszulach.
Nowy "sprzęt" trzeba było wypróbować......
Przydała się też pomoc dzieci: Natalii i Piotrka
Okazji do śmiechu i dobrej zabawy było mnóstwo....
Przybyła też redakcja strony... żeby zdać Wam potem dokładną relację.
Niektórzy nie byli w stanie powstrzymać śmiechu przy dowcipach opowiadanych przez profesora Jerzego Woy-Wojciechowskiego. Ale Stefan Friedman jeszcze się jakoś trzyma..
I była też okazja żeby wybłagać u menagera, Bogdana Zepa jakiś koncert.... Na ładny uśmiech zawsze łatwiej.
Taneczne szaleństwa trwały do białego rana.
A teraz panu fotoreporterowi już dziękujemy........