Wywiady, wywiady...
Jakiś czas temu Natalia udzieliła kilku wywiadów do pism, które nie są łatwo dostępne dla szerokiego grona Fanów. Dlatego chciałabym zamieścić je na stronie abyście wszyscy mogli je przeczytać. Dziś dwie rozmowy – pierwsza, przeprowadzona dla czytelników magazynu Cooltura – gazety, która wydawana jest w Londynie dla Polonii. Druga rozmowa to wywiad z codziennej gazety udzielony po koncercie w Elblągu. Zapraszam do przeczytania!
Cooltura: Zacznijmy niejako od początków Twojej kariery. Już jako siedmioletnia dziewczynka nagrałaś piosenki do dziś popularne. które zna chyba każde polskie dziecko. Czy to pomogło Tobie w drodze do „dorosłej” kariery?
NK: Muzyka jest w moim życiu od zawsze. To płaszczyzna, bez której nie wyobrażam sobie siebie. Jako dziecko nagrałam płyty, które wpisały się rzezczywiście w żelazny repertuar wielu rodzin z dziećmi i nadal ludzie do nich wracają. To co nagrałam jako dziecko, można powiedzieć żyje nadal własnym życiem. Bo te piosenki, choć w tematyce dziecięcej, traktowały dzieci poważnie. Podejście do muzyki, aranżacji było jak na tamte czasy profesjonalne. Dzieci to surowy odbiorca wbrew pozorom.
Później było mi trochę trudno się od tego uwolnić bo każdy widział we mnie tę małą Natalkę. Do momentu pierwszego dużego sukcesu na Festiwalu w Sopocie gdzie zaśpiewałam piosenkę " Im więcej ciebie tym mniej ". Zaczęłam budować własny repertuar i wizerunek i zdobywać nową publiczność. Dziś kiedy mam już na koncie 6 solowych płyt, mogę sobie pozwolić na większą wolność artystyczną. To wielki komfort.
- Można zresztą chyba stwierdzić, iż tak właściwie byłaś skazana na muzyczny sukces, wszak cała Pani rodzina to osoby ściśle związane z rynkiem muzycznym...
NK: Tak, dlatego muzyka leży tak głęboko w mojej naturze. Ale znana i wybitna rodzina muzyczna to też wielkie wyzwanie. Trudniej jest zaznaczyć swoją indywidualność poprzez porównania, skądinąd oczywiste. Na uznanie ludzi trzeba sobie zapracować samemu a talent musi mieć pokrycie w pracy, konsekwencji i kreatywności. Można być popularnym dzięki nazwisku ale płyty kupuje się dla muzyki a nie nazwiska. Owszem, można wzbudzać zainteresowanie mediów taką jałową popularnością ale jak dojdzie do konfrontacji z ludźmi trzeba umieć się obronić. Postawiłam w moim życiu na to drugie. Zresztą jestem szczęściarą bo moim zawodem jest moja pasja.
- Występowałaś już wielokrotnie za granicą. Czy w Londynie będzie to pierwszy raz? Jaki ma Pani stosunek do publiczości „emigracyjnej” (w sensie czy jest jakaś różnica w graniu dla jednych i drugich lub w odbiorze samej muzyki)
NK: Występowałam już w Londynie kiedyś. Ale były to kameralne wystepy. Pierwszy raz jak miałam 16 lat zaśpiewałam na koncercie organizowanym przez Jurka Jarosza z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Śpiewałam kolędy i kilka nowych wtedy piosenek. Właśnie tak poznałam Sławka Żaka, muzyka, który pod wrażeniem mojego występu zapoznał mnie z londyńskim producentem Hugh Murphy'm. Hugh zaprosił mnie na nagrania i zaczęliśmy nawet przygotowywać materiał na płytę, byłam w sumie dwa miesiące w jego domowym studio w Bakhingam pod Londynem. To było dla mnie wielkie doświadcznie bo pracowałam z twórcą produkcji dla takich artystów jak Van Morrison czy Gerry Rufferty. Za piosenkę The Baker street był nominowany do Grammy. Niestety współpracę naszą zatrzymała ciężka choroba Hugh. Niedługo potem zmarł. Był to wielki człowiek i wspanialy artysta. Ostatnio byłam w Londynie w 2002 roku, śpiewałam w klubie dla Polonii. Atmosfera byla bardzo fajna.
- Londyn to obecnie miejsce dość szczególne dla Polaków. A koncert z 7 września będzie pierwszym tego rodzaju w „polskim” Londynie. I z całą pewnością przycięgnie on wielu naszych Rodaków. Dla nich będzie to prawdziwe święto polskiej muzyki i kutury ogólnie, w którym będą mogli podziwiać także Panią. Proszę uchylić rąbka tajemnicy - czym Pani tutejsi fani mogą być zaskoczeni... (czy szykuje się Pani do tego koncertu jakość szczególnie, czy szykuje „niespodzianki” etc)
NK: Jak śpiewałam jeszcze w Londynie kilkanaście lat temu to miałam wrażenie, że ludzie byli bardzo spragnieni Polskości. Myślę że tym razem nie w tym rzecz. Dziś, kiedy świat się zmniejsza, mamy internet, nie ma już takiego szału i tęsknoty. Koncert na Wemblay to w moim mniemaniu impreza, która pokaże co dzieje się na naszym rynku muzycznym. Nie chodzi o rzewne podkreślanie polskości tylko o dobrą muzykę i występy. Brytyjczycy, którzy też pewnie tam się pojawią będą wszysko odbierać bez kontekstu wspomnień. Artyści dadza na pewno dobre koncerty i chyba nie będą na siłę wprowadzali elementów podkreślających Polskość. Musimy być sobą i pokazać jak wygląda nowoczesna Polska, bez kompleksów. Niedawno odbyłam klubową trasę promującą płytę Sexi Flexi. Przeniesiemy wraz z muzykami klimat tych koncertów na Wemblay. Dołączę oczywiście moje piosenki z poprzednich płyt : Światło, W biegu, Tyle słońca...To co jest w moim dorobku najważniejsze i aktualne. Nie zdradzę wszystkiego ale zapewniam, że energii będzie dużo.
- Właśnie w ubiegłym roku ukazał się ostatni – jak dotychczas – Pani album „Sexi Flexi”. Z pewnością za wczesnie jest mówić o kolejnym wydawnictwie, ale z pewnością Pani nie próżnuje... (w sensie – czym się Pani zajmuje obecnie, występy, działania dodatkowe etc)
NK: Cały czas koncertuję w Polsce. Niedawno powstał teledysk do kolejnego singla z płyty - "Fantasies". Przygotowuję właśnie reedycję ostatniego albumu. Ma ukazać się jesienią tego roku. Będzie wzbogacona o dwie nowe wersje piosenek po polsku. Pojawi się jedna nowa kompozycja i kilka ciekawych remixów, zrobionych przez czołówkę polskich dj'ów. Może jeszcze jakieś materiały specjalne, klipy...właśnie rozmawiamy o tym z firmą fonograficzną.
- Ma Pani przez wielu uznany za „najbardziej zmysłowy” lub też „najpiękniejszy głos polskiej sceny”. Ma również na koncie wiele nagród i wyróżnień. Czy czuje się Pani w pewnym sensie spełniona?
NK: Spełnienie nie jest na pewno kwestią nagród. Ostatnia płyta była dla mnie w kwestii spełnienia dość przełomowa. Zmieniła się trochę moja publiczność. Zaczynają mnie słuchać ludzie, którzy muzyką się naprawdę interesują. Mogłam zrezygnować z czystym sumieniem z popularności, którą dają znane programy tv i tzw. bywanie i chwytanie się wszystkiego. Nadal mam mnóstwo pomysłów i sił do działania. Są takie chwile na koncertach kiedy ładuję akumulatory i nabieram wiary w sens tego co robię. Jak wracam do domu, czekają na mnie moje dzieci i wtedy czuję się spełniona.
- Jest Pani młodą osoba, jednak Pani dorobek artystyczny jest imponujący – płyty multiplatynowe, platynowe złote ...ogólnie około 2,5 miliona sprzedanych płyt, o wyróżnieniach i nagrodach już wspomnieliśmy. Jak Pani radzi sobie z popularnością?
NK: Mam takie usposobienie, że nie lubię poza sceną zwracać na siebie uwagi. Na ulicy wolę czuć się anonimowa ale byłabym obłudna gdybym powiedziała, że popularność jest mi nie potrzebna. Ważne by nie zgubić proporcji i by wynikała ona z tego co robię zawodowo a nie ze skandali i tzw. bywania. Popularność,która ma pokrycie jest chyba tym o co chodzi. Nie śpiewam tylko dla własnej przyjemności.Bywają bardzo miłe chwile, słowa ludzi, które są szczere i dodają mi wiary, napędzają. Nigdy natomiast nie staram się tej popularności wykorzystać dla celów prywatnych i załatwiać nią czegoś. To nie w mojej naturze. Ale bywają też cienie... Ludzie plotkują, wymyślają głupoty, bezinteresownie nienawidzą chociaż nie znają. Trzeba mieć do tego zdrowy dystans i nie odbierać tego do siebie. To show biznes i nie da się przeskoczyć tego.
Robię swoje i staram się to robić uczciwie. Nie ma artysty, który zachwyca wszystkich.
- Pytam, gdyż w Londynie, a właściwie „polskim Londynie” jest Pani wielu fanów. A to będzie niezwykły wieczór, niezwykły koncert i niezwykłe wydarzenie... (proszę się odnieść co do Pani – z kolei – oczekiwań dotyczących tego wydarzenia)
NK: Miejsce, które ma swoją historię. To może być duże przeżycie, śpiewać w tak prestiżowym miejscu, w którym występowali najwięksi. ciekawa jestem jak to będzie wszystko zorganizowane. Liczę na wyjątkową oprawę i nagłośnienie. Na scenie ze mną pojawią się świetni muzycy i wokaliści. W moim zespole są : Grzegorz Jabłoński na klawiszach, Michał Dąbrowka na perkusji, Michał Grott na basie, Bartek Jakubiec na gitarze, Emilia Alma i Nic Sinkler w chórku. Nasz koncert ma specyficzny, bardzo pozytywny i imprezowy charakter. Mam nadzieję, że Wemblay wydobędzie z nas jeszcze większą energię.
- A czy ostatni Pani singel – utwór zatytułowany Fantasies też będziemy mieli okazję (i przyjemność) wysłuchać podczas koncertu londyńskiego?
NK: Oj tak! Ta piosenka na koncertach działa z podwójną siłą. Uwielbiam ją w wersji live. Zapraszam wszystkich czytelników do zapoznania się z nią i jej remiksem na moim myspace. Ona na prawdę działa na wyobraźnię...
- W takim razie czekamy na Was i do zobaczenia na koncercie PKO BP LONDON LIVE! (proszę zaprosić Czytelników Cooltury na koncert i ew. pozdrowić J)
NK: Bardzo się cieszę na to spotkanie, zapraszam czytelników Cooltury. Załóżcie tylko dobre buty, bo ponad 8 godzin muzyki może dać nieźle w kość ;-)
Wywiad udzielony po koncercie w Elblągu:
- Sexi Flexi jest płytą o odmiennym charakterze, czy to oznacza, że zmienia się osobowość Natalii Kukulskiej?
NK: Moja osobowość jest ta sama, ale dojrzałam do tego by być bardziej flexi w muzyce. Ona jest moją pasją i lubie się nią bawić, szukac nowych doznań i inspiracji. To naturalne. Ta płyta nie wynika z kalkulacji jak utrzymać się na rynku. Chcę tworzyć muzykę, dla ludzi, którzy muzyką się interesują prawdziwie, nie są przypadkowymi sluchaczmi tego co akurat modne i grane wszędzie. By nagrać Sexi flexi trochę musiało się we mnie zmenić. Znalazłam swój język muzyczny.
- Szczęśliwa rodzina, kariera pełna sukcesów..., czy ma Pani skryte marzenia?
NK: Tak jak w piosence z tej płyty pt. " Mała rzecz " śpiewam ' Więcej nie muszę mieć, cieszy mnie mała rzecz " - tak właśnie jest. Cieszę się, źe mogę robić w życiu to co lubię. Nie mam niebotycznych potrzeb i oczekiwań. Sukces odmierzam inną miarą niż na początku tzw. kariery. Teraz sukcesem jast dla mnie rodzina i to źe mogę sama wybierać i decydować jak chcę żyć i co robić zawodowo. A marzenia staram się realizować bo są osiągalne.
- Jak udaje pogodzić się życie prywatne z kariera zawodową? Bywają chwile kiedy trzeba wybierać?
NK: Nie jest czasem łatwo bo nie mam żadnych taryf ulgowych w domu. Żyję pełną parą. Zjamuję się dziećmi, domem i sprawami zawodowymi od których nie ma czasem przerwy. Nie da się wejść do domu i zapomnieć o pracy. To innego typu zawód. Trzeba być ciągle w formie. Ale nie narzekam, nie zamieniłabym się...
- W natłoku obowiązków znajduje Pani czas na wspieranie swoją osobą kampanii na rzecz profilaktyki raka piersi...
NK: Wspieram wiele też akcji dobroczynnych. Trudno jest odmawiać czasem, a wiadomo, że ma też swoje życie. Ale jako osoba publiczna mam na pewno większe dotarcie do ludzi. Więc staram się pomagać jak mogę. Wspieram wiele polskich fundacji, czasem tylko wizerunkowo, czasem też swoim występem... Ale też jestem ambasadorem Unicef i wzięłam udział w kampanii pomocy dzieciom w Afryce o nazwie Szkoły dla Afryki. odwiedziłam nawet ąngolę, państwo, w którym umieralność dzieci jest największa na świecie.
- Koncert na Wembley Area w Londynie (red. 7 września) będzie wielkim wydarzeniem muzycznym. A może artyści szykują niespodziankę dla publiczności?( np. wspólne wykonanie jakiegoś utworu lub nie spotykane na co dzień duety) Może uczyli Pani rąbka tajemnicy...
NK: Na razie jest jeszcze za wcześnie by o tym mówić. Na pewno będzie to duże wydarzenie. A koncerty... każdy artysta na pewno będzie chciał dać dobry koncert. To miejsce zobowiązuje ; - )...
- Z każdą kolejna edycją "Tańca z gwiazdami" pojawiają się pogłoski, że weźmie Pani udział w programie. Jaka będzie odpowiedź, gdy producenci zwrócą się do Pani z zaproszeniem?
NK: Już wiele razy odmawiałam bo postawiłam na muzykę. Nie chcę być w każdym programie popularnym...bo to jest rozdrabnianie się aczkolwiek taniec bardzo mnie kręci. Wykorzystuje to na swoich koncertach. Nie zabiegam o większą ilość mojej osoby w mediach... wolałabym być znana z tego co robię jako wokalistka. A popularność, którą dają takie programy ma co innego na celu.
- Czego mogą spodziewać się elblążanie na koncercie? Mogą liczyć choć na jedną piosenkę Anny Jantar w wykonaniu córki?
NK: Mam nadzieję, źe będziemy się dobrze bawić. Na scenie towarzyszą mi świetni muzycy i wokaliści w chórku. Koncert ma charakter imprezowy. Waźnym elementem jest rytm. Zaśpiewam oczywiście piosenki z płyty Sexi Flexi ale nie zabraknie przypomnienia tych starszych, ważnych dla mnie jak "Im więcej ciebie tym mniej" czy "Światło"... a jak będzie pogoda to będzie i "Tyle słońca" ; - )... Zapraszam.